Choć uwodzę cię pięknem , purpurą
Zapach mój wręcz zniewala dokoła
Twoje oczy błądzące gdzieś w chmurach
Nie chcą dostrzec co dzieje się wkoło
Tak bym chciała twe ciało otulić
Listeczkami , lecz kolcem nie zranić
Z dna kielicha nektarem napoić
A więc zerwij mnie moje kochanie A gdy płatki się wszystkie rozchylą
Kiedy ujrzysz już wnętrze purpury
Wlejesz w kielich mój słodycz niebiańską
Ja znów głowę uniosę do góry